Jerzy Hamerski

Jerzy Hamerski – pedagog, instruktor teatralny, Twórca Łejerów i współtwórca autorskiej szkoły teatralnej „Łejery”.

Odznaczony „Orderem Uśmiechu”. Laureat nagrody im. Ireny Sendlerowej za „Naprawianie Świata”.

Twórca edukacyjnych i familijnych programów telewizyjnych dla TVP, takich jak: „Lokomotywa”, „Wyłącz telewizor – włącz się sam” czy „Śpiewanki Rodzinne”.

Autor wielu opracowań, kursów i książek dla nauczycieli o tematyce wychowania i nauczania przez sztukę między innymi: „Emilkowy Piosennik”, „Historia Łejerów do Śpiewania”, „Scenariusze imprez szkolnych” dla nauczycieli czy aktualny cykl na FB „Przepis na harcerstwo, teatr i szkołę”.

Od 1975 roku prowadzi szkolny teatr Łejery, w ramach którego wypracował bogaty dorobek artystyczny w postaci nagranych płyt z piosenkami, realizacji licznych teledysków (w tym na zamówienie Rzecznika Praw Dziecka), filmów, programów telewizyjnych i przedstawień teatralnych. W swoim dorobku ma wiele piosenek autorstwa Wandy Chotomskiej, Emilii Waśniowskiej, Joanny Papuzińskiej, Joanny Kulmowej, Grzegorza Tomczaka, Marcina Przewoźniaka i wielu innych. Ten Ostatni napisał powieść o historii Łejerów pt.: „Trzy przystanki do teatru”, która stała się kanwą słuchowiska pod takim samym tytułem.

Teatr Łejery gościł na wielu scenach, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. W Roku Korczakowskim 2012 Łejery wielokrotnie były gościem specjalnym z przedstawieniem „Masz prawo do swych praw” – na Festiwalu Korczakowskim, w Pałacu Prezydenckim, podczas uroczystości odznaczenia Królowej Kataru Orderem Uśmiechu. Teledysk Łejerów z tego spektaklu pt. „Jak to jest” uzyskał nominację do nagrody EMMY w Nowym Jorku, zwanej telewizyjnym Oskarem.

„Teatr z kapelusza”

Urodziłem się w „czepku” i z pewnością był to mój pierwszy kostium teatralny. Dzieciństwo miałem pozornie ubogie, bo bez telewizora i komputera, ba nawet roweru. Trzeba było te wynalazki czymś zastąpić, by można było przenosić się w inne obszary, inne krainy, aby uciec od świeżych jeszcze ran okrutnej wojny. Porzucony przez Niemców wrak samochodu, zardzewiałe obręcze rowerów, kije, deski, sznurki, szmaty itp. oto rekwizyty, które dzięki dziecięcej wyobraźni stawały się inspiracją do najbardziej fantazyjnych zabaw.

Bozia obdarzyła mnie talentami muzycznymi. Co wziąłem do ręki, to grało. Bardzo modnym wówczas instrumentem był akordeon, na którym nauczyłem się grać „z kapelusza”.

Dom, szkoła, kościół i podwórko to najważniejsze miejsca akcji moich dziecięcych, nieuświadomionych spotkań z teatrem.

W domu byłem animatorem zabaw dla młodszego rodzeństwa. Marzenia, by być księdzem (wpływ ministrantury) urzeczywistniałem, tworząc domowy teatr liturgiczny. Młodsze rodzeństwo zaganiałem do budowania ołtarza z toaletki, balasek z deski do prasowania, kościelnego sztandaru z miotły i ręcznika. Ja zaś, w roli księdza, odprawiałem mszę po łacinie. Siostra i brat pełnili rolę ministrantów, pobrzękując pękami kluczy zamiast dzwonków.

Na podwórku szybko spostrzegłem, że proponowane przeze mnie zabawy podobają się innym. I tu pojawił się teatr. Byłem chyba prekursorem przeniesienia na podwórko X-wiecznego obrządku Nawiedzenia grobu – Visitatio sepulchri. Przeniosłem bowiem na zewnątrz ogromne emocje, jakie towarzyszyły mi jako ministrantowi, uczestniczącemu w obrzędach Wielkanocnych.

Pierwszą sztuką, którą usiłowałem wystawić w podwórkowym teatrze, był „Timur i jego drużyna” Arkadego Gajdara. Sam przygotowałem adaptację, zaprojektowałem scenografię i wytypowałem obsadę.

Potem, po 1956 roku, miejscem moich artystycznych popisów stało się prawdziwe, reaktywowane harcerstwo, a szczególnie wieczorne ogniska czy kominki, na których robiłem za „gwiazdę”, prezentując skecze, monologi i śpiewając przy akompaniamencie akordeonu.

Moja przyszłość rysowała się zatem dość jasno – postanowiłem zostać nauczycielem. Dlatego poszedłem do liceum pedagogicznego. Tam, za sprawą pewnych sukcesów artystycznych, zacząłem się wahać: zostać artystą czy belfrem? Postanowiłem, że będę jednym i drugim, ale wśród dzieci, w harcerstwie, w szkole, na scenie. I tak pięknie i twórczo jest do dziś.

Łalfabet od „Ł” do „L” Druha Jurka: